Nie zawaham się powiedzieć, że każda kobieta przynajmniej raz w życiu malowała oczy czarną kredką ;)
Czarna kredka jest z jednej strony podstawą w makijażu, a z drugiej można nią sobie zrobić krzywdę! Nie wiem, jak Wy, ale ja nie lubię mocnego makijażu, a nie wyobrażam sobie, żeby w moim kuferku nie było czarnej kredki, dlatego mam trzy i eyeliner :P
Mam kredki z essence, Avon, Miss Sporty, a eyeliner z Lovely ;)
Sporo tego jest, ale używam jednej kredki na raz :P Z essence już się kończy, Miss Sporty dostałam jako gratis do brązowej kredki, a tę z Avonu oddała mi mama!
Kredka essence jest bardzo miękka, tak samo ta z Avonu. Wiele do życzenia pozostawia ta z Miss Sporty, ale mam na nią sposób ;) Lekko przypalam jej czubek i staje się miękka, musicie tylko uważać, żeby się nie poparzyć!!!
Czarna kredka służy mi przede wszystkim do optycznego zagęszczania brwi i stonowania mocnego koloru pomarańczowego cienia do powiek :) Zaznaczam nią tylko górną powiekę, żeby nie zmniejszać oka i nie wyglądać zbyt demonicznie ;P Eyeliner stosuję dodatkowo, gdy chcę wzmocnić czerń na powiece. Raczej na dzień tego nie robię, bardziej, gdy mam w planach spotkanie "wieczorową porą" ;)
Tym krótkim postem, chciałam Was przekonać, że czarna kredka pasuje każdemu! Przecież nie musimy nią rysować grubych kresek, czy obrysowywać oczu dookoła :)
XOXO
L'arancia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz