czwartek, 19 września 2013

Nieoczekiwany prezent ;)

Wiem, że już to pisałam, że każdy lubi dostawać prezenty, ale chyba najlepsze są nie te, o które prosiliśmy, ale nieoczekiwane, które nas zaskakują i okazują się tymi wymarzonymi, choć nawet nie wiedzieliśmy, że o nich marzymy ;)

Nie tak dawno mnie przytrafiła się właśnie taka sytuacja :) Bo prezent był nieoczekiwany, a teraz nie mogę się z nim rozstać :P

Poszłam do mojego chłopaka do domu i wchodząc zobaczyłam na stole w salonie torebkę, od razu pomyślałam, że jest bardzo fajna i na pewno należy do mamy mojego chłopaka. Jak byłam zaskoczona, gdy przyszła jego siostra i zapytała mnie, czy chcę tę torebkę, bo ona ją dostała na urodziny, a takich torebek nie lubi nosić, do tego, do takiego modelu torebki, jest jeszcze troszkę za młoda, dlatego ja z chęcią ją przygarnęłam :D

Od zawsze marzyłam o kuferku Speedy 30 lub 35 od Louis'a Vuitton'a, ale na razie, (co podkreślam:P), nie było mnie na taką torebkę stać, więc siłą rzeczy szukałam jakiejś podobnej do tej wymarzonej. Będąc na wakacjach za granicą, mogłam co prawda kupić podróbkę, ale wolę poczekać i w niedalekiej przyszłości kupić oryginał :P

Moje poszukiwania idealnego kuferka zwykle kończyły się fiaskiem. Nawet podczas wakacji, gdy w Galerii Bałtyckiej, buszowałam po sklepach z siostrą mojego chłopaka, myślałam, że w New Yorkerze znalazłam ideał, jednak kolor nie ten, bo jednak neonowa zieleń nie pasuje do wszystkiego. Wtedy to pożaliłam się siostrze chłopaka, że nie mogę znaleźć mojego ideału i widocznie zapamiętała to, bo gdy dostała swoją torebkę od razu pomyślała o mnie :D

Mój kuferek jest brązowy, połyskujący, wierzch imituję skórę krokodyla, a podszewka jest satynowa i szara. Ale co mnie najbardziej cieszy, jest bardzo pojemna :D Nawet nie sądziłam, że tak dużo rzeczy będę mogła do niej wpakować. Nie wiem ile kosztowała, wiem jedynie, że została kupiona w Butiku i teraz jest moją ulubioną torebką, wszędzie ją noszę i się nie rozstaję ;)

I jak tu nie lubić takich nieoczekiwanych prezentów?!





środa, 11 września 2013

Nie ma to jak prezenty ;)

Moje urodziny były już ładnych pare tygodni temu, ale dopiero niedawno kupiłam sobie wymarzone prezenty :) W końcu najlepiej wydać "urodzinowe pieniądze" na prezenty :P

Od dawna miałam "na oku" cień do powiek z M.A.C.a w kolorze Woodwinked, na filmikach na YT wyglądał rewelacyjnie, był dokładnie taki jakiego chciałam, czyli złoto-brązowy, lekko opalizujący, który na powiece tworzy "taflę" ;)

Kiedy byłam w Warszawie na praktykach, poszłam z przyjaciółką do M.A.C.a, żeby zobaczyć, jak cień prezentuje się "na żywo", wiadomo, że zdjęcia nie pokażą faktury i napigmentowania cienia :) Cień okazał się idealny!!! Ale musiałam poczekać, aż będę miała trochę dodatkowych pieniędzy, żeby kupić ten cień :) Po urodzinach nadszedł ten dzień, kupiłam cień Woodwinked :D


Cień włożyłam do mojej paletki z Inglota :)







A tak cień prezentuje się na powiece ;) Wiem, że zdjęcie nie odda w pełni piękna tego cienia, ale jeśli macie wolne 53zł to polecam ten właśnie kolor :) Jest idealny solo, a także do łączenia z innymi cieniami :)

 Drugim prezentem na jaki długo czekałam był nowy telefon :D Kończył się mój poprzedni abonament, więc zdecydowałam się go przedłużyć i zmienić telefon, na taki który ma system android :) Najpierw chciałam Samsunga Galaxy S3, ale okazał się dla nie za drogi, więc wybór padł na Sony Xperię L, niestety nie była dostępna wersja biała, ale telefon okazał się tak rewelacyjny, że czarny też mi się bardzo podoba ;P 




Telefon, po około tygodniu użytkowania, okazał się wymarzony dla mnie, nie żałuję, że zdecydowałam się na ten model, choć bardzo chciałam go mieć białego. Ale od chłopaka na urodziny dostałam super silikonowe etui w białym kolorze, także mój telefon będzie w połowie biały :P Jeszcze go nie mam, ale już czekam na przesyłkę, jak tylko go dostanę, to zdjęcie pojawi się na Instagramie ;) Także zapraszam do obserwowania :)

środa, 4 września 2013

nowa odsłona Glamour

Nigdy nie byłam fanką miesięcznika Glamour, zapewne dlatego że nie było tam nic ciekawego do czytania. Co mi po gazecie, w której są zdjęcia i reklamy, a artykuły nie zajmują więcej niż trzy linijki?

I chyba nie tylko ja tak myślałam, bo Glamour zmieniło się w Glamour Pad :) Teraz za niewielkie pieniądze (3,99zł) możemy wreszcie poczytać o tym, "co w trawie (modowej) piszczy", ciekawe artykuły, dobrze napisane i wreszcie obszerne, wyczerpujące. Większy format, ale nie za duży, świetnie leży w dłoni, a mnie się często zdarza chodzić z gazetą pod pachą ;) Do tego ładne zdjęcia, troszkę sesji modowych i urodowe newsy, czyli wszystko czego szukam w gazecie "do poczytania" :D Jak mam ochotę pooglądać same sesje mody, to sięgam po "HOT Moda" ;)

Od teraz jestem fanką nowego Glamour Pad i jeśli dalej będzie się utrzymywać na takim poziomie, to będę jego wierną czytelniczą :) Na razie wyszły dwa numery w nowej odsłonie i żaden mnie nie zawiódł, oby tak dalej!!!






wtorek, 3 września 2013

missiu

Tak, także i ja uległam bransoletkom missiu :D Skoro mogą je mieć gwiazdy, to czemu i nie ja, chociaż pamiętam, jak na początku zarzekałam się, że nigdy ich nie kupię :P

Wcześniej mi się nie podobały,bo widziałam je tylko na zdjęciach. Dopiero jak zobaczyłam je w hebe, to zmieniłam zdanie, a że miałam trochę pieniędzy po urodzinach, to postanowiłam, że jakąś sobie kupię i akurat trafiłam na promocję ;)

Wybrałam serduszko w kolorze śliwkowym. Zastanawiałam się jeszcze nad dziewczynką, ale nie było fajnych kolorów. A ten śliwkowy kolor wygląda naprawdę ładnie na mojej skórze, zresztą będziecie mogły to same ocenić, bo zrobiłam kilka zdjęć :P







Bransoletka wygląda na delikatną, ale widać, że jest solidnie zrobiona, do tego ma ciekawe zapięcie, które zabezpiecza ją na tyle, że nie spada i nie rozplątuje się :) Wygodnie się ją nosi, na tyle, że można zapomnieć o tym, że ma się ją na ręku :D Pięknie zdobi rękę i nie jest nachalna ;)

Jeśli zastanawiacie się nad jej kupnem, to gorąco polecam :D