piątek, 7 lutego 2014

french manicure

Sto lat mnie tu nie było, ale grypa położyła mnie do łóżka, a jak już z niego wstałam, to nic mi się nie chciało robić, bo sesja dała mi w kość, zwłaszcza, że już podczas egzaminów rozkładała mnie choroba. Ale dosyć biadolenia, czas na wpis ;)

Lubię malować paznokcie i robię to dosyć często. Pierwszym sposobem, w jaki malowałam paznokcie był french :) Nadal lubię ten sposób ich malowania, mimo, że zdania na temat tego manicure są podzielone. Zgadzam się, że french wygląda fatalnie na bardzo długich paznokciach. Dlatego trzeba opanować trudną sztukę wyczucia, kiedy nasze paznokcie są idealnej długości :P



 
Moim zdaniem, paznokcie na zdjęciach, mają idealną długość, jeśli chodzi o french. Natomiast, ja bardzo często noszę paznokcie spiłowane niemalże "do zera" :D Spiłowuje je tak, bo jest mi wygodniej i łatwiej wykonywać codzienne domowe czynności :)

Dlatego rzadko wykonywałam klasyczny french i zaczęłam szukać, jakiejś alternatywy :) W końcu zdecydowałam się na białą kredkę z essence, przeznaczoną do malowania końcówek paznokci. Jestem dopiero po pierwszym użyciu, ale subtelny efekt, jaki daje bardzo mi się podoba. Moje krótkie paznokcie wyglądają na zadbane, różowy lakier wygląda naturalnie, tak samo, jak lekko rozbielone końcówki :)

Do tego, jeśli końcówki się "zetrą" będę migła je bez problemu domalować, czego nie mogłam robić w klasycznym french'u, a co mnie denerwowało (bo musiałam go zmywać po dwóch dniach, a zwykle maluje paznokcie raz w tygodniu). Recenzja kredki pojawi się po dłuższym czasie użytkowania ;)

XOXO
L'arancia ;)



Brak komentarzy: