Ostatnio jestem tak zabiegana, że nie mam czasu usiąść i na spokojnie coś napisać, o nagraniu filmiku nie wspomnę! Dziś nagrałam dla Was TMI TAG i co się okazało?! Że kamera nie złapała ostrości i pewnie będę musiała nagrać filmik jeszcze raz, a najgorsze, że nie nie mam kiedy :P Liczę na to, że jednak coś mi się uda zrobić z tym nieszczęsnym filmikiem :D
Liczę na to, że takie szaleństwo z wyjazdami, kończeniem pracy magisterskiej i załatwianiem spraw związanych z obroną skończy się w maju i od czerwca będę miała duuuużo czasu na nagrywanie i pisanie postów ;)
Przechodząc do tematu dzisiejszego posta, jakiś czas temu skończyła się moja odżywka do włosów z Schaumy i postanowiłam podzielić się opinią na jej temat :)
Odżywkę tę kupiłam z myślą o zadbaniu o końcówki moich włosów. Pomyślałam, że skoro zawiera olejki będzie dobrze odżywiać włosy i zadba choć trochę o moje końcówki :)
Nakładałam ją na włosy po każdym myciu, przynajmniej przez 3 miesiące i muszę Wam powiedzieć, że szału z moimi włosami nie zrobiła. Do tego jej zapach był niespecjalny i włosy pachniały "nijako". Choć zdaję sobie sprawę, że żadna odżywka nie sprawi, że końcówki włosów będą wyglądały jak po wizycie u dobrego fryzjera, to od odżywki oczekuję tego, że włosy będą miękkie, gładki i łatwiejsze do ułożenia. Ta odżywka na pewno tego nie robiła, cieszę się, że się skończyła :D Jeśli chodzi o zalety to była niedroga, wydajna i ułatwiała rozczesywanie włosów, ale jak ktoś oczekuje odbudowy włosów, to się rozczaruje. Ja na pewno nie kupię kolejnego opakowania!
Nie jestem pewna, ale od pewnego czasu nie widzę jej w drogeriach, być może została wycofana z produkcji, nad czym nie będę ubolewać :P
Teraz używam odżywki z Garniera, która jest dużo lepsza!!! Ale o tym więcej innym razem ;)
XOXO
L'arancia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz