Chodzi oczywiście o tego Grey'a wymyślonego przez Oscara Wilde'a, nie tego z "50 twarzy Grey'a" :P Zapewne każdy to wie, ale wolałam uściślić ;)
Film widziałam już dawno temu (i to kilka razy), za książkę zabrałam się niedawno, bo cały czas jakaś inna lektura mi przeszkadzała :P
Zarówno film, jak i książka opowiadają historię Doriana Grey'a, który sprzedaje duszę diabłu za wieczną młodość. Wszystkie jego grzechy nie odbijają się na jego obliczu, tylko na portrecie. Przyjemności i obsesja na punkcie tego, żeby nikt nie zobaczył trawionego przez grzechy obrazu wypełnia życie Doriana...
Zacznę od filmu, bo jestem w nim absolutnie zakochana!!! Nie wspomnę o tym, że byłam zachwycona obsadą :D Ben Barnes jako Dorian Grey, a Colin Firth jako Henry Wotton, czyli wymarzony duet. Także ze względu na nich oglądałam ten film wielokrotnie. Film trzyma w napięciu od początku do końca, a to lubię, bo choć wiemy jak to wszystko się skończy, z przyjemnością oglądamy przemianę Doriana z niewiniątka w seksowne ciacho, na które rzucają się wszystkie kobiety (ale na Bena Barnes'a to i ja bym się rzuciła :P) ;) Do tego piękne wnętrza z jednej strony i mroczny Londyn z drugiej. Tak jak zmienia się Dorian, tak zmienia się świat wokół niego i film dobrze to oddaje :)
Jeśli chodzi o książkę, to bardzo pokrywa się z filmem, chociaż jest przystosowana do czasów,
w których była pisana. Mam tu na myśli to, że odważne sceny pozostawione są naszej wyobraźni
i domysłom. Pewne rzeczy zmieniono na potrzeby filmu, ale to oczywiste przy adaptacji książki. Dorian w książce wygląda inaczej, ale jego losy są niemalże takie same jak w filmie. Generalnie książkę czyta się dobrze, jednak ma ona fragmenty, przez które ciężko przebrnąć.
Film bardziej mi się podobał, ale to pewnie przez Bena :P Zatem odpowiadając na pytanie postawione w tytule, wolę Doriana z filmu :D
Jednak polecam zarówno książkę, jak i film :)
Zarówno film, jak i książka opowiadają historię Doriana Grey'a, który sprzedaje duszę diabłu za wieczną młodość. Wszystkie jego grzechy nie odbijają się na jego obliczu, tylko na portrecie. Przyjemności i obsesja na punkcie tego, żeby nikt nie zobaczył trawionego przez grzechy obrazu wypełnia życie Doriana...
Zacznę od filmu, bo jestem w nim absolutnie zakochana!!! Nie wspomnę o tym, że byłam zachwycona obsadą :D Ben Barnes jako Dorian Grey, a Colin Firth jako Henry Wotton, czyli wymarzony duet. Także ze względu na nich oglądałam ten film wielokrotnie. Film trzyma w napięciu od początku do końca, a to lubię, bo choć wiemy jak to wszystko się skończy, z przyjemnością oglądamy przemianę Doriana z niewiniątka w seksowne ciacho, na które rzucają się wszystkie kobiety (ale na Bena Barnes'a to i ja bym się rzuciła :P) ;) Do tego piękne wnętrza z jednej strony i mroczny Londyn z drugiej. Tak jak zmienia się Dorian, tak zmienia się świat wokół niego i film dobrze to oddaje :)
Jeśli chodzi o książkę, to bardzo pokrywa się z filmem, chociaż jest przystosowana do czasów,
w których była pisana. Mam tu na myśli to, że odważne sceny pozostawione są naszej wyobraźni
i domysłom. Pewne rzeczy zmieniono na potrzeby filmu, ale to oczywiste przy adaptacji książki. Dorian w książce wygląda inaczej, ale jego losy są niemalże takie same jak w filmie. Generalnie książkę czyta się dobrze, jednak ma ona fragmenty, przez które ciężko przebrnąć.
Film bardziej mi się podobał, ale to pewnie przez Bena :P Zatem odpowiadając na pytanie postawione w tytule, wolę Doriana z filmu :D
Jednak polecam zarówno książkę, jak i film :)
XOXO
L'arancia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz