Wiem, że już to pisałam, że każdy lubi dostawać prezenty, ale chyba najlepsze są nie te, o które prosiliśmy, ale nieoczekiwane, które nas zaskakują i okazują się tymi wymarzonymi, choć nawet nie wiedzieliśmy, że o nich marzymy ;)
Nie tak dawno mnie przytrafiła się właśnie taka sytuacja :) Bo prezent był nieoczekiwany, a teraz nie mogę się z nim rozstać :P
Poszłam do mojego chłopaka do domu i wchodząc zobaczyłam na stole w salonie torebkę, od razu pomyślałam, że jest bardzo fajna i na pewno należy do mamy mojego chłopaka. Jak byłam zaskoczona, gdy przyszła jego siostra i zapytała mnie, czy chcę tę torebkę, bo ona ją dostała na urodziny, a takich torebek nie lubi nosić, do tego, do takiego modelu torebki, jest jeszcze troszkę za młoda, dlatego ja z chęcią ją przygarnęłam :D
Od zawsze marzyłam o kuferku Speedy 30 lub 35 od Louis'a Vuitton'a, ale na razie, (co podkreślam:P), nie było mnie na taką torebkę stać, więc siłą rzeczy szukałam jakiejś podobnej do tej wymarzonej. Będąc na wakacjach za granicą, mogłam co prawda kupić podróbkę, ale wolę poczekać i w niedalekiej przyszłości kupić oryginał :P
Moje poszukiwania idealnego kuferka zwykle kończyły się fiaskiem. Nawet podczas wakacji, gdy w Galerii Bałtyckiej, buszowałam po sklepach z siostrą mojego chłopaka, myślałam, że w New Yorkerze znalazłam ideał, jednak kolor nie ten, bo jednak neonowa zieleń nie pasuje do wszystkiego. Wtedy to pożaliłam się siostrze chłopaka, że nie mogę znaleźć mojego ideału i widocznie zapamiętała to, bo gdy dostała swoją torebkę od razu pomyślała o mnie :D
Mój kuferek jest brązowy, połyskujący, wierzch imituję skórę krokodyla, a podszewka jest satynowa i szara. Ale co mnie najbardziej cieszy, jest bardzo pojemna :D Nawet nie sądziłam, że tak dużo rzeczy będę mogła do niej wpakować. Nie wiem ile kosztowała, wiem jedynie, że została kupiona w Butiku i teraz jest moją ulubioną torebką, wszędzie ją noszę i się nie rozstaję ;)
I jak tu nie lubić takich nieoczekiwanych prezentów?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz